#heroes3 #humorobrazkowy…

#heroes3 #humorobrazkowy trochę #starwars

Ostatnio na tagu pojawiły się różnorakie ciekawostki na temat herosów, a jedna z nich natchnęła mnie do zrobienia memsa.

pokaż spoiler Dokładnie to ta, że katapulta zawsze ma pierwszy ruch w kolejce, w związku z czym atakując zamek i posiadając balistykę można rzucić zaklęcie jako pierwszy, bez względu na to, jak szybkie jednostki posiada przeciwnik

Cześć Mirki i Mirabelki. Z…

Cześć Mirki i Mirabelki. Z okazji nadchodzących świąt małe #rozdajo. Ten, kto wstawi najśmieszniejszego mema z nosaczem otrzyma książkę z uniwersum #starwars. O tym, który mem jest najśmieszniejszy decyduję ja. Czas macie do 06.12.2018. Wysyłka na mój koszt.

PS. Zielonki dupa cicho, tzn. memy możecie wstawiać, ale będzie co naiwyżej do portfolio ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#czytajzwykopem #ksiazki

Wiedzieliście, że Colin…

Wiedzieliście, że Colin McGregor brat Ewana McGregora jest pilotem Royal Air Force a jego pseudonim „służbowy” (ksywka pilota) to…

pokaż spoiler Obi-Two ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#ciekawostki #lotnictwo #samoloty #gwiezdnewojny #starwars

>bondz Łukaszem…

>bondz Łukaszem Niebowędrowcem
żyjesz z wujem i ciotką na totalnym europejskim zadupiu
mroczna jesień średniowiecza trwa w najlepsze
bieda straszna, wuj orze piach
bo w okolicy nie ma nic innego
chcesz stad wypierdolić na uniwersytet jak twoi coomple
Ale od trzech lat słyszysz że jeszcze jedne zbiory…
pewnego dnia obok waszej farmy przejeżdża karawana
to polscy kupcy, handlarze złomem i tanią siłą roboczą
czyli niewolnikami
idziecie z wujem do nich
pokażcie mi swoje towary
bierzecie karła i jakiegoś tłumacza na kiju w złotej szacie
Jak wracaliście to karzeł upadł i sobie głupi ryj rozwalił
na szybko wymieniacie go na nieuszkodzonego karła, coompla tłumacza
wracasz do domu
Masz przypilnować by niewolnicy się umyli
karzeł zaczyna coś pieprzyc o tajnej misji
pokazuje ci rycinę pewnej księżniczki i list od niej
loszka10/10
księżniczka błaga o pomoc jakiegoś Ob Von Kenobi
skojarzasz go z pewnym eremita
wuj mówi Ci żebyś to olał i palnął karła w łeb to mu przejdzie
karzeł jednak ucieka
ruszasz z drugim niewolnikiem na poszukiwanie go
znajdujecie karła
Jednakże napadają was maurowie
ci zaś otrzymują srogi wpierdol od eremity Oba von Kenobi
zabiera Cię do swojej pustelni
mówi Ci że był niegdyś templariuszem
tak jak twój ojciec
był on najlepszym rycerzem w Europie
Jednakże zginął zabity przez ucznia eremity: margrabiego von Ader który jest teraz prawą ręką cesarza
Ob von Kenobi daje Ci miecz ojca
to wspaniała broń
na bardziej cywilizowane czasy
(twój ojciec zarżnął nim z setkę dzieciaków)
eremita proponuje Ci że wyszkoli Cię na rycerza oraz żebyście udali się do Bolonii wesprzeć powstańców
niby nie lubisz cesarstwa Ale twój wuj…
jedzie zobaczyć co u niego
nie żyje
Polska karawana też wyrżnięta w pień
to robota cesarskich żołdaków
nic Cię już tu nie trzyma więc całą czwórką jedziecie do Kadyksu
po drodze Ob von Kenobi przy użyciu czarnej magii mami cesarskich żołnierzy
wchodzicie do najgorszej tawerny w całej Europie
wdajesz się tam w awanturę z jakimś czarnuchem
Ob uciął mu ramię i sprawa została zakończona
Znajdujecie pewnego przemytnika gotowego was przewieźć za sporą opłatą
niejaki Solon oraz jego wspólnik dwumetrowy owłosiony Węgier
nikt nie rozumie co on mruczy
ubijacie targ
idziecie do powozu
nagle pojawia się pewien tłusty arab i chce zwroty pieniędzy od Solona
wraz z nim przybyli cesarscy żołdacy
spierdalacie
po drodze Ob uczy Cię magii i szermierki
a tłumacz niewolnik gra w szachy z węgrem
chłop rozpierdala cała planszę i cieszy się ze wygrał
super taktyka kurwo
dojeżdżacie do Bolonii
tzn tam gdzie ona powinna być
bo jej nie ma
zauważacie za to co innego
to drzewo
za duże jak na drzewo
to nie drzewo…
T O P O T Ę Ż N Y T R E B U S Z
cesarscy łapią waszą karawanę i prowadzą do obozu
ukrywacie się pod podwoziem
nie znajdują was
gdy przychodzą złomiarze łapiecie ich
przebieracie się w zbroję cesarskich żołdaków by was nie rozpoznano
Ob idzie otworzyć bramę obozu byście mogli uciec
Ty postanawiasz uwolnić księżniczkę
super pomysł kurwo
Ale loszka jest bogata więc wam to wynagrodzi
razem z Solonem uknuliście plan
przebrani za żołdaków prowadzicie skutego węgra do więzienia
tam cicho załatwianie strażników i uwalniacie księżniczkę
wszystko idzie prawie dobrze
bo zrobiliście rozpierdol i zbiegło się pół armii
chowacie się wraz z księżniczką w śmietniku
super kryjówka, szczury próbują was zjeść a ściany się na was zapadają
ratuje was karzeł
mniejsza o to jak
przedzieracie się przez obóz do waszego wozu ścigani przez cesarskich żołdaków
tuż przy wozie marynacie się na margrabiego von Ader i Oba von Kenobi toczących ze sobą pojedynek
nigdy wcześniej nie widziałeś pojedynku na miecze
tłuką się jakby to były kije od szczoty
a ponoć są rycerzami
gdy Ob was widzi to upuszcza kij i znika
smutek.exe
uciekacie z obozu do tajnej bazy powstańców
cesarstwo już o niej wie i chce ja zniszczyć przy użyciu P O T Ę Ż N E G O T R E B U S Z A
to byłby koniec powstania
Jednakże twój karzeł ma plany trebusza
to była ta tajna misja
musicie zniszczyć trebusz
da się to zrobić tylko jednym sposobem bo to solidna niemiecka konstrukcja
trzeba kopią stracić jeden malutki kijek i wtedy cały zapadnie się pod własnym ciężarem
Solon mówi że ma was w dupie i odlatuje
Węgier zostaje
przygotowujecie się do bitwy
dostajesz konia a karzeł jest twoim giermkiem
jedyne trzy chorągwie jakie macie wyruszyły przeciw trebuszowi który jest już pod waszą bazą
wywiązuje się epicka bitwa między wami a cesarską kawalerią prowadzona przez von Adera
ginie wielu
tobie udaje się przebić do trebusza
ściga Cię von Ader i dwóch innych cesarskich kawalerzystów
wtedy pojawia się Solon i ich rozwala
Ale nie von Adera
już celujesz kopia w kijek
to ostatnia szansa całego powstania
nagle słyszysz głos Oba
zamknij oczy i zdaj się na szczęśliwy przypadek
chalange accepted
trafiasz
P O T Ę Ż N Y T R E B U S Z rozpada się
grzebie pod sobą całą cesarską armię
poza margrabią von Ader bo ten przeżył
jakiś niezniszczalny typ
wrzuciłbyś go do wulkanu a przeżyje
szczęśliwy wracasz do bazy
wraz z Solonem odbieracie medale od księżniczki
KONIEC CZĘŚCI IV

#pasta #heheszki #gwiezdnewojny #starwars

1 659 – 1 = 1 658 Autor:…

1 659 – 1 = 1 658

Autor: Aaron Allston
Tytuł: Star Wars: Przeznaczenie Jedi: Wygnaniec.
Gatunek: fantastyka.

Tom I cyklu: Przeznaczenie Jedi.

Po dekadach zażartych wojen w Galaktyce nastąpił następują lata względnego spokoju.

Galaktyczna Federacja Niezależnych Sojuszów (Stra/nowa Republika), i Konfederacja (Koreliańska), Szczątki Imperium (Imperium Galaktyczne) rozpoczynają negocjacje mające na celu rozpoczęcie procesu zjednoczeniowego.

Dla Zakonu Jedi nie znaczy to nic dobrego, gdyż na czele każdego z tych tworów stoją osoby, które swoje korzenie wywodzą, bezpośrednio lu pośrednio, z Imperium Palpatine’a.

Za winy Jacena (Darth Caedusa) Luke Skywalker zostaje wygnany z Republiki na okres dziesięciu lat. Nie może przez ten okres pełnić funkcji Wielkiego Mistrza, nie może kontaktować się z żadnym Mistrzem Jedi, nie może też odwiedzać żadnych palcówek jedi poza Sojuszem, ani organizować nowych.
Każdemu z jedi przydzielony zostaje obserwator z ramienia rządu.

Jakby tego było mało, tajemnicza choroba zaczyna dosłownie opętywać członków zakonów, doprowadzając ich do szaleństwa.

Rozwijają się fajne wątki, dzieją się ciekawe rzeczy.
Fabuła nie nudzi i zaskakuje.
Czyta się fajnie i lekko.

Moja ocena: 8/10.

[ #bookmeter #czytajzwykopem #ksiazka #starwars #gwiezdnewojny ]

STAR WARS KNIGHTS OF THE OLD…

STAR WARS
KNIGHTS OF THE OLD REPUBLIC II
THE SITH LORDS

kontynuacja wpisu, część pierwsza tutaj: Kotor2 – 1

2/2

Uwaga – cały wpis z wyjątkiem części o modach to SPOJLERY, również zdjęcia załączone do wpisu

A teraz czas na krótką podróż, czyli co mi się podobało i co mi się nie podobało w lokacjach i postaciach w grze.

[SPOJLERY – ON]

*

*

*
Zaczynamy na Ebon Hawk! Wait, ta nazwa brzmi znajomo. Jup, to statek z jedynki. Mam nadzieję, że lubicie lokacje i assety z poprzedniej części, bo tych jest w tej grze sporo. Samiutki początek gry to w zasadzie tutorial. Podoba mi się on z dwóch powodów. Po pierwsze i najważniejsze – można go w całości pominąć. Po drugie – mamy od razu okazję kierować naszym dobrym znajomym T3-M4! Możecie go ledwie pamiętać z Kotora 1, gdzie otwierał nam bazę Sith na Taris, na czym jego rola się kończyła. Cóż, w Kotorze 2 w samym samouczku ma więcej do powiedzenia i zdziałania, niż w całej poprzedniej grze. Nie żartuję. Twórcy włożyli tutaj mnóstwo pracy i musze przyznać, że zrobili dobrą robotę. Lubię tego droida. Sporo gada na wiele tematów, a wraz z Attonem ma wiele pełnych humoru sytuacji. Można go też ulepszać, jeżeli ma się odpowiednie do tego umiejętności i poziom zaufania. Generalnie to nasz dobry, metalowy kumpel. Albo cel naszych żartów i docinek przez całą podróż ¯_(ツ)_/¯

https://i.imgur.com/AfyNHUX.jpg

Następnie nasza postać ląduje na Peragus. Lokacja ta budzi skrajne emocje. Jak za pierwszym razem przechodziłem grę dawno, dawno temu, to ją uwielbiałem. Ma w sobie zagadkę, atmosferę niepokoju, pierwsze spotkanie z wrogiem, widać, że ktoś tu miał ciekawy pomysł. Świetnie wyszło przedstawienie wydarzeń z przeszłości w postaci hologramów zapisków ludzi ze stacji, kiedy jeszcze oni żyli. Jednak wraz z kolejnymi przejściami mój entuzjazm mocno osłabł i uwidoczniło się mnóstwo wad związanych z tym miejscem. Przede wszystkim jest to obowiązkowy przystanek, gdzie musimy chodzić od jednego miejsca do drugiego w określonej kolejności, a towarzyszą nam tylko 3 postacie, w dodatku często podróżujemy tylko z jedną z nich. Nie zrozumcie mnie źle – kiedy wchodzi się na statek Republiki z Kreią i Attonem, to od razu gra nabiera dynamiki poprzez interakcję naszej trójki. Ale przy ponownym przejściu wiemy, że jak tylko ta lokacja się skończy, to czekają nas kolejni towarzysze, npc, lokacje pełne ludzi, a nawet w pewnym momencie swoboda podróżowania po planetach. Tajemnica Peraguza jest nam też znana, zatem nie wywołuje takich emocji.

https://i.imgur.com/d9a5DFl.jpg

Wejście Darth Siona jest kapitalne i nigdy mi się nie nudzi. „I came for the Jedi” – tylko to na początku słyszymy my i tylko to usłyszały jego ofiary. I jest to świetne! Bo dlaczego niby Sith miałby się tłumaczyć przed kimś, rzucać się, czy też grozić, paplać… oh wait, Darth „muahahaha” Malak tak robił w Kotorze 1. Tutaj na szczęście jest z tym o wiele lepiej. Znaczące jest też to, że rozmawia on tylko z jedną osobą – Kreią. Jak się okaże, jest to jego dawny mistrz. Nic zatem dziwnego, że to z nią zamienił kilka słów. Inni są dla niego nikim. Porozmawiamy sobie o nim jeszcze później, a teraz uciekamy stąd w dalszą podróż.

Docieramy szczęśliwie na Telos. Kiedyś uwielbiałem to miejsce, bo generalnie lubię klimaty stacji kosmicznej. Teraz jest w sumie ok, ale wygląd chyba niezupełnie im wyszedł. Wszystko jest małe, a na zewnątrz wygląda trochę jak połączone ze sobą pudła. Tuż po przylocie kradną nasz statek z T3-M4 na pokładzie, zatem możemy przyjrzeć się nieco bliżej towarzyszom. O Krei jeszcze sobie porozmawiamy. Atton – ten typ postaci ciężko nie lubić, nasz awanturnik i śmieszek w drużynie z mrocznym sekretem. Jest dużo ciekawszy niż płaczek Carth „jeszcze ci nie ufam” Onasi. Zresztą warto zauważyć, że on i Kreia dokuczają sobie (raczej Kreia czepia się Attona) przez całą grę. To też spora różnica względem poprzedniczki, gdzie Carth i Bastila mieli sporo pełnych szacunsku wobec siebie interakcji do końca Taris, a później to mocno ucichło. Telos jest nieco przedłużeniem samouczka. Są tu wyraźnie dwa stronnictwa i z jednym z nich trzeba się zmówić. W końcu w poszukiwaniu naszego statku lądujemy na powierzchni planety. Tam poznajemy Bao-Dura, naszego protegowanego z czasów wojny. Często pisze się, że twórcy nie mieli na niego pomysłu, czy zapomnieli o nim napisać w późniejszej fazie gry. Cóż, co do tego ostatniego można odnieść takie wrażenie, bo wyraźnie nam cichnie. Jednak i tak jest on bardziej aktywny w Kotorze 2, niż większość członków drużyny w Kotorze 1. Ba, ma on interakcje z wieloma towarzyszami, czasem nawet spięcia jak w przypadku Mandalore’a, można z niego zrobić też Jedi, jak z Attona, Handmaiden/Disciple i Miry. To jest w sumie ciekawa sprawa – generalnie w drużynie mamy 2 osoby władające od razu mocą – Kreia i Visas. To mniej niż w Kotorze 1, gdzie mamy Bastilę, Jolee i Juhani (choć ją lepiej zabić). ALE – możemy wytrenować we władaniu mocą aż 4 osoby, co daje nam łącznie 6 osób władających mocą w Kotorze 2 na 10 osób. Sporo. Anyway – Telos jest planetą zniszczoną wojną i projekt jej odbudowy jest ważny dla Republiki. Można w pewnym momencie nawet zobaczyć granicę, gdzie jest część odbudowana odgrodzona od martwej części. To ładna panorama. Niestety Obsidian mniej przyłożył się do stworzenie poczucia głębi lokacji, BioWare jest mistrzem w tej dziedzinie i w Kotorze 1 zrobiono to lepiej. W końcu po paru perypetiach rozbijamy się w innej części planety (naszym pilotem jest Atton, zatem nie dziwota), gdzie trafiamy na coś w rodzaju enklawy dla Jedi. Tam jest Ebon Hawk i T3-M4. Tam jest też Atris. Scorchy napisał, że konfrontacja z nią zamyka pierwszy etap gry i twórcy mieli jaja ze stali, że zamiast bossa odbywa się to na zasadzie dialogu i wymiany zdań. Atris była jednym z mistrzów Jedi, którzy nas wyrzucili. Widać w tej konfrontacji, że obie strony miały swoje racje, to nie jest jednostronne przedstawienie, wybór sprzed lat był trudny i siedział w nich długo, pomimo przekonania o swojej racji, są też emocje, zwątpienia, zawahania i żal, ostatni Jedi (?) stoją naprzeciw siebie w krytycznym dniu. Historia ta nie tylko służy fabule Kotora 2 ale też wprowadza głębie w Kotora 1, to już nie jest tak, że ci „źli” poszli za Revanem i Malakiem, a ci „dobrzy” zostali. Widać teraz, że dobre pobudki mogły być po obu stronach, że był jeszcze ten, który chciał działać, ale nie przeszedł na ciemną stronę, został za to ukarany, okrutnie, a jego wina wcale nie była oczywista w świetle zaistniałych wydarzeń. Tą osobą jest nasza postać. I czy przynosi ona ze sobą żal, tłumaczenie swoich akcji, czy nienawiść i chęć zemsty – to zależy od nas. Można wykazywać współczucie wobec ofiar, można potępiać pasywną postawę (Kreia i grób Sitha na Korriban – wspomina, że pasywna postawa to już porażka, to stało się koniec końców z Atris), można wreszcie łaknąc zemsty i pójść full-sith-retard. Jeszcze jedna sprawa – część osób twierdzi, że zdrada Atris to twist fabularny. Errr, nope. Łatwo zauważyć, że Atris w swojej komnacie medytacyjnej ma czerwone trójkąty. Czerwień to kolor Sith. Ponadto później w scence na Ravengerze pojawiają się podobne trójkąty. Zauważyłem to już przy pierwszym przejściu gry i wiedziałem, że nie można jej ufać. Ok, wynosimy się z tej dziury i lecimy na jedną z czterech głównych planet!

https://i.imgur.com/kFpWmDi.jpg

Lądujemy sobie na Nar-Shadaa… Handmaiden?! Jeżeli nasza postać jest mężczyzną, to ona dołącza do naszej drużyny. VA do niej użyczył nie kto inny, jak sama Grey DeLisle, znana choćby z roli Jeanette i Therese z Bloodlines. Sama postać przybliża nam nieco wiedzę o Echani, można z nią trenować i tym samym poprawić nasze relacje z nią. Jeżeli jesteśmy dość wnikliwi, to dojdzie do nas jasna sugestia, że Kreia jest jej matką. To jest piękne w tej grze, że wiele rzeczy jest ze sobą powiązane – przeszłość Krei, Handmaiden, Atton, który też jest Echani, wątki konsekwencji swoich czynów z przeszłości, wygnanie, odosobnienie, zdrada – wszystko się łączy ze sobą, jeżeli tylko jesteśmy skorzy do podążania za historią w skupieniu. Anyway – Handmaiden lubię jako postać i jako Jedi Defender, którym się może stać. Nar-Shadaa jest często pierwszą wybieraną planetą, ale wcale nie musi nią być. Jak niedawno przechodziłem grę kobietą po ciemnej stronie mocy, to chciałem szybko zdobyć miecz świetlny i HK-47. Najpierw udałem się zatem na krótko na Dantooine (do ruiny siedziby Jedi) i powróciłem na Telos, dzięki czemu miałem oba szybko. Kiedy zaś grałem po jasnej stronie, to chciałem jak najszybciej wytrenować wszystkich na Jedi i wystarczyło mi do tego 1.5 planety – Nar-Shadaa i pierwsza część Onderonu. Zdobyłem też 4 miecze świetlne. Ok, koniec dygresji.

Na Nar-Shadaa spędza się sporo czasu. Moim zdaniem Obsidian nie zdołał uchwycić atmosfery tej planety zbyt dobrze. Owszem, są miejsca, gdzie to lepiej widać, jak w barach, czy w miejscu schronienia dla uchodźców, ale centrum lokacji wygląda to naprawdę blado. Questów jest mnóstwo. Główny koncentruje się wokół nagrody za naszą głowę nałożonej przez Exchange. Końcówka jest całkiem fajna, ponieważ trzeba wybrać dwóch członków drużyny, którzy będą ratować nasz tyłek. W końcu dołączają do nas: G0-T0 i jedno z dwójki łowców głów – Mira/Hanharr. G0-T0 jest chyba najbardziej niedocenianym członkiem załogi. Dialog z nim jest naprawdę interesujący, ponieważ mamy możliwość poznania zdania… robota, który nie mógł wykonać zadania dla Republiki w sposób legalny, zatem znalazł nielegalną drogę (trzeba się też podpytać się T3-M4 o kwestię floty tankowców). Wpisuje się on idealnie w czas, w jakim toczy się gra. Pogłębia on wiedzę o otaczającym nas świecie z jego perspektywy. Jeżeli zdecydujemy się zabierać go za sobą, to ma wiele zabawnych spostrzeżeń i chwali udanie prowadzone przez nas negocjacje. Latanie nim po mapie jest przezabawne, bo zasłania nam sporą część ekranu. Zostało to zauważone przez twórców i HK-47 nazywa go „tłuściochem”. Mira jest Mandalorianką, kontakt z nią wzbogaca lore gry – ma sporo do powiedzenia o swoim ludzie. Generalnie jest ok. Interesująco wygląda kwestia uczynienia z niej Jedi, bo trzeba się wczytać w dialog i uczynić to, co z nim jest podane, czyli pójść z nią w odpowiednie miejsce. Zatem choć Kotor 2 zawiera w sobie mnóstwo uproszczeń, to jednak zostało się z nim trochę miejsca na kombinowanie, quest markera tutaj nie ma. Hanharr jest po prostu kompletnie przepakowany jeżeli chodzi o walkę. Zmiata wszystko na swojej drodze. Kwestia długu Wookich i problemu niewolnictwa przybrała przy nim nieoczekiwany obrót. Kręci się ciągle po statku, tak samo jak T3-M4. Drobny szczegół, ale dla BioWare niemożliwy do spełnienia przez wiele kolejnych produkcji. Anyway – Na końcu planety spotykamy mistrza Jedi. Ten akurat to niesłychany tchórz, choć jak gramy po ciemnej stronie, to przynajmniej coś tam robi. Zawsze czułem do niego trochę sympatii, bo wyraźnie wahał się przy naszym wyroku i nie krył swojego niepokoju. Przy każdym podobnym spotkaniu możemy się od takich mistrzów czegoś nauczyć, co ma przełożenie na naszą postać. Wpływ na gameplay i rozwój postaci jest zawsze wskazany tym bardziej, że czasem nowe rzeczy są naprawdę przydatne.

https://i.imgur.com/zW6rAFQ.jpg

Następnie lecimy na Onderon, ale nie dolatujemy na niego. Zanim rozbijemy się na jego księżycu Dxun, możemy postrzelać z działka. Obsidian nie tylko zrezygnował z irytującej minigierki ze strzelaniem do statków z pierwszej części, ale też jak mamy możliwość postrzelania sobie, to zrobił to tak, by to nieco się od siebie różniło. Tutaj na przykład doszło poczucie manewrowania Ebon Hawkiem podczas walki. Tak mała rzecz. Doprawdy, lenistwo BioWare czasami zadziwia. Dxun jest kolejną okazją do poszerzenia lore, tym razem głównie o poprzednią wojnę – Mandalorian i Revana. Jeżeli chodzi o tego ostatniego, to jego postać została tak mocno pogłębiona i rozbudowana, że ociera się to o retcon, ale że zrobiono to bardzo umiejętnie, a niewiele w sumie było do stracenia, to zrobiono dobrze, imo. Za to postać Malaka była nie do odratowania i dostało jej się parę zgryźliwych komentarzy. Generalnie scenariusz Kotora 2 jest tak dobry, że nie tylko ma do zaoferowania ciekawą przygodę, ale też rozbudowuje mocno wątki z poprzedniej gry i jeszcze wcześniejszych wydarzeń do tego stopnia, że jest to naprawdę imponujące. Ile wysiłku musiano w to włożyć. Na Dxun spotykamy starego znajomego – Canderousa Ordo, teraz zwanego Mandalorem. Odnoszę wrażenie, że jego w grze mogłoby być więcej, tak samo jak Bao-Dura. Niemniej jest on z nami niemal do końca i jego rola w naszym queście jest znaczna. Poza tym jego upór i entuzjazm sprawia, że nie daje się zbić z tropu nawet Krei, co musi budzić respekt. W końcu przylatujemy na krótko na Onderon. Tutaj wybieramy ostatecznie stronę, po której się opowiemy. Ma to spore znaczenie w przyszłości. C&c jest tutaj wykonany bardzo dobrze – nie tylko ma wpływ na gameplay, ale konsekwencje są oddalone w czasie, a sam wybór jest subtelny, poprzez szereg mniejszych decyzji i realizację questów w taki, a nie inny sposób. Po powrocie na planetę czeka nas szturm na pałac. W zależności od wyboru strony różni się on w kilku miejscach, czasem dosyć mocno, choć nie zawsze (na przykład irytujący haker się nie zmienia :^)). Muszę przyznać, że Onderon wygląda świetnia, a walki na skyway i w pałacu są bardzo klimatyczne, tak samo na Dxun. Rewelacyjnie to wygląda. W końcu czeka nas konfrontacja z kolejnym mistrzem Jedi. Ten to nasz były mentor i spotkanie jest wyraźnie bardziej osobiste od pozostałych. Na koniec zbieramy fanty i w drogę.

https://i.imgur.com/1eqlYnu.jpg

Wybierzmy się w końcu na to Dantooine. Jak już wspomniałem, można mieć szybko HK-47. W Kotorze 1 miał on kilka zabawnych kwestii i wywołał entuzjazm wśród fanów poprzedniej części, ku zdziwieniu Gaidera, co w pełni rozumiem, bo tych kwestii wiele nie było i często się powtarzały (słowo klucz dla Kota 1 – SCHEMAT). W dwójce nasz mordujący robot mógł wreszcie pokazać, jak świetna koncepcja za nim stała. Błyska on humorem, typowym dla siebie podejściem do ostatecznego rozwiązywania problemów. Jeżeli zaś zdobędziemy jego zaufanie, to przybliży nam osobę Revana. Powie choćby o tym, że Revan kazał mu zabijać podczas wojny nie tylko Manadlorian, ale też Jedi, którzy mogliby nie chcieć się podporządkować Revanowi po konflikcie. No nie sposób go nie lubić. Dantooine jest wyraźnie mniej rozbudowane od Nar-Shadaa i Onderonu/Dxun. Powierzchnia planety wygląda moim zdaniem znacznie lepiej tutaj niż w jedynce. Może nie ma bardzo rozbudowanego questa głównego, ale mamy przy jego finalizacji sporo do roboty, co cieszy. Na końcu zagadujemy do najbardziej zgryźliwego mistrza Jedi, znanego z poprzedniej części. Że też akurat on przeżył. Aha grałem tylko raz z Disciple i wydał się być ok. Myślałem, że będzie irytujący, ale dawał radę.

https://i.imgur.com/Ui4lN9G.jpg

Na sam koniec lecimy na Korriban. Tutaj jeszcze mniej mamy do roboty. W zasadzie lokacja dzieli się na dwie części – akademię i jaskinię. W tej pierwszej znajdziemy głównie Siona. W tej drugiej odbyć możemy niepokojącą podróż do przeszłości i przyszłości. Jest tam jedna z najcięższych walk w całej grze. Za pierwszym przejściem gry bardzo chciałem porozmawiać z mistrzynią Jedi, która miała tam polecieć. W sumie to dziwiłem się, czemu w czasie wielkiego niebezpieczeństwa leci ona na planetę tak ważną dla Sithów sama. Przecież to bez sensu. Najwyraźniej twórcy gry się ze mną zgadzali, bo spotykamy są martwą w kałuży krwi. KRWI. W Gwiezdnych Wojnach!

https://i.imgur.com/VOpHvjt.jpg

Na koniec naszej wędrówki po planetach wracamy do akademii Jedi po odpowiedzi i pomoc, ewentualnie popatrzeć sobie na pustkę i wkurzoną Kreię, jak gramy Sithem :^) Jeżeli jednak będą tam mistrzowie, to ich odpowiedzi nie będą ani zadowalające, ani dla nas korzystne. Jedi w tej grze są pokazani jako ludzie, którzy podlegają emocjom, mają wątpliwości, czują strach. To o wiele więcej, niż zwykle ma to miejsce w GW. I jako ludzie czasem nie są w stanie pojąć pewnych rzeczy, nawet po tak długim czasie. Ba, w godzinie próby zdają się ślepo na swój kod, który ostatecznie prowadzi ich do zguby. Dlatego po poznaniu prawdy ciężko mi czuć do nich sympatię. A już zwłaszcza do naszego dawnego mentora. Ich podejście jest szokujące dla każdego wielbiciela GW. Owszem, wcześniej zdarzały się ciężkie momenty, ale tutaj chodzi o NAS, o NASZĄ postać, z którą się zżyło, a która została po raz kolejny potraktowana sposób chłodny, gdzie zawisła nad nią okrutna perspektywa. To potrafi zmienić punkt widzenia na wiele rzeczy i przybliżyć dylematy, z którymi Jedi musieli się mierzyć. We wpisie o Kotorze 1 wspominałem, że Jolee jest interesujący ze względu na to, jak postrzega jasną i ciemną stronę mocy. Cóż, tu CAŁA gra jest taka i między innymi dlatego jest ona taka dobra.

Kreia się od nas odłącza i kieruje flotę Nihilusa na Telos. Tam się udajemy. Czeka nas konfrontacja z Atris. Jeżeli gramy po ciemnej stronie mocy, to dowiadujemy się, że Kreia wpływała na Atris od samego początku poprzez holokrony. Po pokonaniu upadłego Jedi udajemy się na stację Telos, gdzie spotykamy dawnych sojuszników i rąbiemy sobie drogę na Ravengera. Jeżeli mamy zainstalowany mod przywracający wyciętą zawartość, to następuje misja ze zniszczeniem fabryki robotów przez HK-47. Te roboty polują na nas całą grę i atakują w wielu miejscach, coś podobnego do zamachu w Mass Effect 1 na Cytadeli, ale to było jednorazowe (niestety), a w Kotorze 2 dzieje się to często. Sama misja jest… świetna! W dodatku odnoszę wrażenie, że gameplay jest lepszy ze względu na to, że trzeba kombinować z dostępnymi środkami. Jest tutaj pełno humoru i znakomitych dialogów. Nie odniosłem wrażenia, że wrogowie mają za wiele życia. Pierwszy raz przeszedłem misję na hard bez problemu. Grunt to wziąć snajperkę, odpowiednio ją zmodyfikować pod obrażenia krytyczne i stosować strzały mierzone (?). Wizyta na Ravengerze to jedno pasmo walki, gdzie na końcu czeka nas konfrontacja z Nihilusem. A raczej z tym, co z niego zostało. Nihilusa zgubiło łaknienie potęgi, przez co stał się jej zakładnikiem, by ostatecznie upaść i przeobrazić się w okrutne narzędzie mordu. Koncepcja Sitha pożerającego wszelkie życie na swojej drodze, by zaspokoić pragnienie, którego nie da się zaspokoić, jest przerażającą i intrygującą wizją. Działa to moim zdaniem też tak dobrze dzięki znakomitemu przedstawieniu samej postaci Nihilusa, jak i paradoksalnie temu, że wiele informacji na jego temat pochodzi od osób trzecich. Gdybyśmy widzieli go często w działaniu, to mogłoby pozbawić go aury tajemniczej, niszczycielskiej siły. W starciu z nim możemy poświęcić Visas Marr. Uwielbiam tę postać, jej historię. Została ona zmuszona, by zostać Sithem, Kreia nawet kpi z niej, że nigdy Sithem nie była. Jest w niej wiele niepokoju i lęku, czemu nie ma co się dziwić. Poświęcenie jej jest bez sensu. Wprawdzie czyni to walkę łatwiejszą, ale Nihilus jest tak łatwy do pokonania, że to aż przykre, niestety. Tak samo nie podobają mi się wstawki o przyszłym Kotorze 3. Jak nie jesteś pewny powstania kolejnej części, to nie umieszczaj w grze aż tak wyraźnego odwołania :/

https://i.imgur.com/LOFT42m.png

Malachor V i końcówka Kotora 2. Ile było na nią narzekania. Nie dziwię się, jest to w zasadzie droga przez trash mob. Jednak nie pojmuje, dlaczego narzeka się na końcówkę Kotora 2, ale na końcówkę Kotora 1 już nie, przecież tam było nawet gorzej, bo trzeba było sobie dawać radę w falami trash moba, najbardziej leniwe rozwiązanie. Anyway, po wyrąbaniu sobie drogi przez przeciwników przy paru małych zadaniach po drodze (jak z droidem Bao-Dura i przezabawną konfrontacją G0-T0 z HK-47, to się grubas zdziwił), pokonujemy Siona i stajemy przed Kreią. Wiele zostało napisane na jej temat, zatem będzie krótko – podzielam pozytywne głosy na jej temat, jednak mam pewne zastrzeżenie – Kreia jest aż za wspaniała. W sensie, że jest bezbłędna. Owszem, na początku gry widać jej upadek jako Sitha, przez co stała się wygnaną, podobnie jak nasza postać (jeszcze raz, to nie jest żaden twist, że Kreia to Sith, wynika to z cutscenki, która może się pojawić na początku gry), ale dzieje się to w przeszłości. Podczas trwania gry nie myli się w zasadzie w ogóle. Zdaję sobie sprawę, że taki zabieg był niejako potrzebny dla odpowiedniego pokazania historii i dzięki temu scenarzysta mógł zapewnić odpowiedni komentarz, jednak nic nie poradzę, że tak przykuło to moją uwagę. Z drugiej strony jedną z głównych postaci w Annie Kareninie jest Konstanty Dmitricz Lewin, który jest przedstawiony niezwykle pozytywnie, w końcu wiele mu się udaje i jest nie sposób zauważyć, że jest Tołstoj darzył tę postać niezwykłą sympatią, jakby sam siebie w niej widział. A książka ta jest uznawana za wybitną i klasyk literatury, zatem pewnie nieco przesadzam ¯_(ツ)_/¯
*

*

*

[SPOJLERY – OFF]

Gra jest świetną przygodą w świecie Gwiezdnych Wojen i śmiem twierdzić, że fabuła w niej jest lepsza, niż w jakimkolwiek filmie z tego uniwersum. I tu może pojawić się pewien problem – dla wielu osób ta historia może być nawet ZA dobra. Nie da się bowiem ukryć, że taka stara trylogia to prosta historia z prostym przesłaniem, gdzie można odprężyć się przy jej oglądaniu i zanurzyć w świecie fantazji. Kotor 2 nie tylko opowiada dojrzalszą i lepiej przemyślaną historię, ale też trzeba się samemu postarać, by jej poszczególne fragmenty poznać. Dla wielu fanów może to iść za daleko, niestety.

Mody

Użyłem wielu modów i wybrałem te, które najbardziej mi się przydały:
1. The Sith Lords Restored Content Modification (TSLRCM) – obowiązkowy mod, przywraca wiele wyciętych rzeczy z gry, w tym quest z fabryką droidów. Ciekawostka – grałem niedawno pierwszy raz z tym modem. Po premierze gry odpowiedni mod był przygotowywany, ale trwało to wieki i straciłem zainteresowanie. W końcu inna ekipa się za to wzięła i zrobiła kapitalną robotę.
2. 4K Atton, T3M4 HD 2k, HD 2K Visas Marr, Mandalore HD Reskin, 90SK’s G0-T0 Reskin – żeby ładnie wyglądali (⌒(oo)⌒) zwłaszcza T3-M4 wygląda świetnie.
3. Bao-Dur’s Charged Armor 1.0 – zbroja dla Bao-Dura, bardzo ładna.
4. NPC Overhaul – kolejny obowiązkowy mod, praktycznie likwiduje efekt powtarzających się npctów, polecam.
5. Holowan Duplisaber – kolejny świetny mod, dodaje możliwość tworzenia swoich własnych mieczy świetlnych, wiele rękojeści do wyboru.
6. K2 Exterior Textures, Peragus OTE, Improved Peragus Asteroid Fields, TSL ORIGINS – Telos Overhaul, High Quality Starfields and Nebulas, Realistic Nar Shaddaa Skybox – gra lepiej wygląda.
7. Reshade for Kotor / TSL – gra wygląda ładniej.
8. FlawlessWidescreen – bardzo przydatne, pozwala ustawić widescreen.
Lista modów I linki do nich stąd: http://www.rpgcodex.net/forums/index.php?threads/list-of-recommended-kotor-2-mods.101494/ , zaś mod Nar Shaddaa Skybox można wziąć np. stąd: https://www.nexusmods.com/kotor2/mods/764
Jak jakiegoś moda nie ma, to wpisać nazwę w google. Używacie na własne ryzyko! Że tak powiem – u mnie działało :^)

#lisaroscontent #crpg #kotor #staregry #starwars #gwiezdnewojny

* Kotor2 – 1
* Vampire The Masquerade: Bloodlines
* Half Life 2
* Ultima Underworld
* Knights of The Old Republic
* Jagged Alliance 2
* SWAT 4
* Wasteland 2: Director’s Cut
* The Operative: No One Lives Forever
* Dark Messiah of Might and Magic
* Severance: Blade of Darkness
* Star Wars: Jedi Outcast
* Blade Runner
* Aliens vs. Predator 2
* Buck Rogers: Countdown to Doomsday
* Gra o Tron RPG
* Wizardry 8
* Betrayal at Krondor
* Alpha Protocol
* Mass Effect 3 i BioWare
* Unreal Tournament
* Jagged Alliance 2
* Legend of Grimrock 1
* NOX
* Mass Effect 2
* [Dark Earth](http://www.wykop.pl/wpis/20332815/skonczylem-dark-earth-i-to-nie-raz-ʖ-wpis-nie-zaw/)
* Ultima 1
* Aliens vs Predator 1
* [Birthright: The Gorgon’s Alliance](http://www.wykop.pl/wpis/17501657/mirki-znaja-birthright-the-gorgon-s-alliance-ʖ-je/)/)
* Binary Domain
* Gra o Tron TellTale
* Mass Effect 1
* Underrail
* Legacy of Sorasil
* Star Wars: Jedi Knight: Mysteries of the Sith
* Star Wars Dark Forces 2/Jedi Knight
* Star Wars: Dark Forces

** Rozgrywka a fabuła w grze
** Przegląd sytuacji wybranych deweloperów crpg 1.11.2017
** Co można nazwać grą crpg?
** O eksploracji w grach
** Czy klasyczne crpg mogą się sprzedawać lepiej i czego im brakuje

Dawno, dawno temu, kiedy gry…

Dawno, dawno temu, kiedy gry Star Wars były jeszcze dobre…

STAR WARS
KNIGHTS OF THE OLD REPUBLIC II
THE SITH LORDS

Republika jest w kryzysie po kosztownej wojnie z Sithami
Bohater poprzedniej gry znalazł 4 kawałki mapy,
Które zaprowadziły go do Star „deus-ex-machina” Forge
Tam albo ją zniszczył i odleciał poczekać na kolejną część
Albo sam stanął na czele Sithów, co nie miało żadnego sensu
I dopiero po tym odleciał poczekać na kolejną część

Tymczasem świat pogrążył się w chaosie, a gracze w niewiedzy
Czy będą musieli w potoku słów i sztampowej fabule
Zniszczyć coś podobnego do Gwiazdy Śmierci po raz kolejny…

1/2

Spojlery ukryte.

Od razu mogę uspokoić, że nie musieli. Kolejną część nie robiło bowiem BioWare, tylko Obsidian. Mieli oni trudne zadanie do wykonania. Co prawda mogli korzystać z silnika gry poprzednika, ale czasu mieli bardzo mało. Według Chrisa Avellona gra miała być gotowa w 14-16 miesięcy https://www.eurogamer.net/articles/2013-07-31-fear-is-the-path-to-the-dark-side To właśnie z tego powodu BioWare miało zrezygnować z projektu i zaproponowało Obsidian w ich miejsce. Koniec końców szybkie tempo prac odbiło się mocno na samej grze, która wyszła nieskończona.

W swym tekście nie będę wdawał się w szczegóły dotyczące fabuły gry z kilku powodów. Po pierwsze, fabuła jest zbyt dobra, by ją tu zdradzać. Wymagałoby to też serii wpisów, a nie jednego. Kiedyś zrobiłem taki coś z Mass Effect 3, ale tam stanowiło to niejako uzupełnienie znakomitych artykułów Shamusa Younga, tutaj nie widzę powodów, by to robić. Analiz fabuły Kotora 2 powstało bowiem mnóstwo. Chyba pierwszy naprawdę solidny, a na pewno najbardziej znany, tekst na ten temat to LP Schorchy’ego: https://lparchive.org/Knights-of-the-Old-Republic-II/ Co prawda autor nieco myli się w pewnych miejscach (np. poison gas może być wyłączony w podziemnej bazie na Telos, ale później, t3-m4 dostaje się na zewnątrz statku dzięki windzie, a nie schodami, widać ją wyraźnie, narzekanie na miny na Telos, ale dzięki trybowi solo i nastawieniu towarzyszy na Ranged można to spokojnie zrobić), ale generalnie jego analiza jest godna polecenia. Skupię się zatem na swoich wrażeniach z gry.

Od razu musze napisać kolejną rzecz – to jest gra dla storyfagów. Rozgrywka nie zmieniła się zbytnio względem poprzedniczki. Obsidian postanowił skoncentrować się na dodaniu kilku dodatkowych opcji. Jest to słuszna moim zdaniem droga, bowiem gameplay Kotora 1 był po prostu nie do uratowania. On nie mógł być „dobry”. RTwP w 3d po prostu na to nie pozwalał. Jest on świetny dla wszystkich, którzy w sumie nie chcą za wiele „gry” w grze, tylko dać parę komend i patrzeć, jak ładnie postacie sobie walczą. A skoro ma być ładnie i prosto, to czemu nie zrobić tego jeszcze ładniej i dodać kilka rzeczy więcej.

https://i.imgur.com/1pqSY5j.jpg

Rozwój postaci wzbogacił się o dodatkowe zdolności (Feats) i moce. Interesująco wygląda sprawa umiejętności (Skills). Otóż w jedynce wyglądało to bardzo blado. Umiejętności nie były zbyt ciekawe, a część była wręcz bezużyteczna. Dotyczyło to zwłaszcza Security, gdyż nie trzeba było się włamywać , można było po prostu użyć siły i efekt był ten sam. Kotor 2 to zmienił. Teraz użycie siły powoduje, że część przedmiotów się niszczy. Bardzo wzrosła rola wszystkich skilli poprzez włączenie ich do nowego craftingu. Otóż tworzenie poszczególnych kategorii przedmiotów uzależnione jest od wartości skilla przypisanego do danej kategorii. Im lepszy przedmiot, tym większa wartość skilla potrzebna do jego utworzenia. Przy craftingu przydają się niemal wszystkie skille, co mocno podnosi ich użyteczność. To jeszcze nie wszystko. W grze jest wiele skill-checków opartych na skillach. I w przeciwieństwie do poprzednika, gdzie na przykład używanie komputera była bardzo schematyczne i oparte na robieniu ciągle tego samego, w Kotorze 2 sytuacje z użyciem umiejętności nie tylko często się mocno przydają, ale też są one skonstruowane w sposób ciekawy. Obsidian postarał się, by korzystanie z komputera różniło się między sobą w zależności od tego, gdzie ten komputer był i do czego służył, tak samo jest z innymi skillami. Dodatkowo dla jasnej strony mocy Treat Injury skupione na pomaganiu innym jest w wielu miejscach przydatne. Zupełnie inaczej potraktowano Stealth. W Kotorze 2 jest to bardzo przydatna umiejętność, która pozwala w wielu momentach albo uniknąć walki, albo uczynić ją o wiele łatwiejszą/ułatwić sobie zadanie:

pokaż spoiler na przykład na pokładzie statku G0-T0, jak grą się Mirą po starciu z Hanharrem, Akademia Jedi na Dantooine.

Pomyślano nawet o tym, by podnieść przydatność atrybutu Constitution. Teraz odpowiada on za to, na jakie implanty można sobie pozwolić.

Jeżeli chodzi o klasy postaci, to dalej są trzy klasy podstawowe i dalej nie za bardzo opłaca się brać Guardiana. Dodano jednak trzy kolejne, nowe klasy – prestiżowe. Poczyniono też dwie wielkie zmiany – od początku władamy mocą i zniesiono limit poziomu gracza, w rezultacie kończymy grę z postacią wyraźnie lepiej rozwiniętą niż w poprzedniczce. Negatywnym skutkiem jest to, że gra jest teraz jeszcze łatwiejsza. Mało tego – Obsidian znacznie mniej restrykcyjnie podszedł do cyferek i liczb w grze, przez co nastąpiła wyraźna inflacja ich wartości. To uczyniło grę oczywiście łatwiejszą, ale z drugiej strony jest ZNACZNIE ciekawsza. Warto zauważyć, że z jednej strony Obsidian od razu dał nam moc, dzięki czemu otwiera się wiele opcji w walce i nie jest taka nudna. Z drugiej strony dał pewną namiastkę uczucia dążenia do tego, by zostać Jedi w postaci skonstruowania własnego miecza świetlnego. Tylko w przeciwieństwie do pierwszej części tutaj gracz nie ogląda kilku cutscenek i nie robi paru questów, ale sam musi się postarać, by miecz skonstruować. Dodano też wiele naprawdę interesujących przedmiotów, które wreszcie różnią się bardziej od +2 do ataku zamiast +1, meh. Są nawet takie ciekawe rozwiązania, jak różne style walki mieczem świetlnym, przydatne w zależności od sytuacji, czy różne rodzaje władania mocą. Mamy też (nieco) więcej kontroli nad zachowaniem AI, dzięki dodaniu większej liczby rodzajów zachowania towarzyszy podczas walki, choć część z nich powinna się już znaleźć w Kotorze 1, tak szczerze. Większa ilość przedmiotów zaowocowała oczywiście bardziej zróżnicowanym arsenałem. W dodatku broń/pancerze można często ulepszać w różny sposób, co w połączeniu z rozbudowanym craftingiem pozwala stworzyć interesujące przedmioty. A crafting w tej grze naprawdę lubię, co jest wyjątkowe, bo nie jestem fanem tego elementu w grach. Jest on prosty w obsłudze, przydatny, tworzenie przedmiotów jest szybkie, a efekt jest zadowalający.

https://i.imgur.com/aqLUa7F.png

Po tych wszystkich usprawnieniach naprawdę ciężko jest wrócić do Kotora 1.

Grafika nie poprawiła się zbytnio w Kotorze 2, wciąż mocno przypomina on poprzednika, choć dodano wiele animacji podczas walki, przez co sprawia wrażenie bardziej płynnej i generalnie lepiej się prezentuje w akcji. Muzyka wydaje mi się pozostawać bardziej w tle, jest mniej „epicka”. Za to w punkcie kulminacyjnym gry utwór jest po prostu piękny. Doskonale dobrany. Takie rozwiązanie koresponduje dobrze z tym, jak Kotor 2 podchodzi do wywołania emocji. Zdarzenia je wywołujące ustępują pola ciekawej, wielowątkowej historii, oraz dobrze napisanym dialogom. Skoro o tych ostatnich mowa, to nie tylko są bardzo dobrze napisane, ale miejscami wręcz genialnie. Zwłaszcza Kreia ma kilka tekstów, które mogą zrobić wielkie wrażenie i zapadają w pamięć. Pomaga w tym wysokiej jakości voice acting. W przypadku Krei zdecydowano się na aktorkę, która normalnie grała w teatrze. Jej występ jest moim zdaniem fenomenalny, jeden z absolutnie najlepszych, jakie dane mi było usłyszeć w grze. Dialogi zawierają w sobie też wiele humoru, co jest ważne, by nastrój gry nie przytłoczył gracza zbyt mocno. Wracając do tematu, to żeby była jasność – gra potrafi wywołać silne uczucia u gracza, ale ich bazą jest doskonale skonstruowana i opowiedziana fabuła, oraz barwne i dobrze napisane postacie, a nie tanie sztuczki mające wywołać u gracza emocje i przysłonić tym samym miałkość scenariusza.

Kotor 2 ma ponury klimat, jego akcja dzieje się po wojnie z pierwszej części, Republika jest w kryzysie, Jedi gdzieś zniknęli, nasz bohater nie ma w zasadzie solidnego wsparcia i punktu zaczepienia, takiego jak Rebelia dla Luke’a, czy też Republika i Zakon Jedi dla bohatera poprzedniej części. Co więcej, fabuła nie koncentruje się tym razem na uratowaniu świata od Tego Złego. W tej historii jest miejsce o trudnym wyborze podjętym w przeszłości i jego konsekwencjach (w zasadzie to nie jednym), o obliczu wojny i jej konsekwencjach, o tym, że pojęcie dobra i zła czasem nie są zupełnie oczywiste i kierowanie się nimi może prowadzić do nieoczekiwanych rezultatów. Długo by wymieniać, wszystkie problemy są poruszone w oparciu o świat Gwiezdnych Wojen, który jest komentarzowi i podlega dekonstrukcji. Pojawiają się przenikliwe spostrzeżenia na jego temat, wyciągane są interesujące kwestie, które mogą budzić pewien niepokój wobec tego, w jaki sposób zostały w grze ukazane. To wszystko składa się na doskonałą fabułę. Słowem uzupełnienia dodam tylko, że wbrew powszechnemu przekonaniu nie ma w niej żadnego twista fabularnego. Jeżeli ktoś tak twierdzi, to najwyraźniej albo nie zwracał uwagi, albo nie odblokował jednego z filmików :^)

pokaż spoiler Kreia niemal na samym początku gry może przyznać, że była Sithem, widzimy to wprost w cut-scence. To nie jest żadna tajemnica i żaden _twist_.

https://i.imgur.com/w1bG68Q.jpg

Właśnie – nie tylko sama historia jest interesująca, ale również sposób jej opowiadania. Żeby dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy, to trzeba na to samemu zapracować i czasami nieco pogłówkować. To zupełnie inne nastawienie twórców niż w Kotorze 1, gdzie wszystko nam cierpliwie wyjaśniano, nawet twist miał swoje cut-scenki, byśmy niczego nie przegapili! Kotor 2 nie tylko to zmienia, ale wręcz idzie w drugą stronę. Nie sposób bowiem wszystkiego ogarnąć i wszystko poznać przechodząc grę tylko raz. W dużej mierze jest to spowodowane tym, w jaki sposób potraktowano kwestię towarzyszy w grze, oraz kwestię jasnej i ciemnej strony mocy.

Dołączyć do nas może 10 towarzyszy, o jednego więcej niż w Kotorze 1. Jednak nie w ilości a w jakości tkwi znaczna różnica między dwoma grami. Zacznę od tego, że interakcja z każdą postacią została potraktowana inaczej, nie ma już tak, że co jakiś czas przychodzimy do postaci, blablabla, w końcu po wyczerpaniu blablabla daje ona nam mini-questa i koniec. Totalny schemat. Tutaj trzeba do towarzyszy podejść indywidualnie. Na przykład T3-M4 jest z nami od początku, wie nieco więcej, niż chce nam powiedzieć, można go też ulepszać. Z kolei Kreia jest naszym nauczycielem, tłumaczy nam pewne rzeczy, uczy nowych technik itp. Wprowadzono też system „Influence”. Zgodnie z nim jeżeli będziemy mówili i robili rzeczy, które członkowie drużyny popierają, to będziemy mieć na nich większy wpływ. To pokrywa się zresztą z fabułą gry, ponieważ nasza postać była generałem podczas poprzedniej wojny i nie jest tajemnicą, że jest charyzmatyczna, i coś jeszcze… ( ͡º ͜ʖ͡º). Skoro przy naszym głównym bohaterze jesteśmy, to warto odnotować, że nie została tu użyta tania sztuczka z amnezją. Protagonista jest wpisany w świat gry i ma to swoje odbicie na przykład w tym, jak przeprowadzane są dialogi z postaciami, które znają naszą postać i które nasza postać zna. Witają się ze sobą i rozmawiają jak znajomi. Tak samo kiedy protagonista przechodzi na ciemną stronę mocy i zmienia się jego wygląd, to postronne postacie często to komentują, tak samo nasi towarzysze.

Zresztą relacje wewnątrz naszej drużyny są bardzo rozbudowane. Nie tylko na linii gracz-towarzysz, częste są interakcję tylko między naszymi towarzyszami. Wiele silnych osobowości prowadzi do wielu konfliktów, część postaci ledwo siebie toleruje. Dynamika wewnątrz drużyny utrzymuje się przez całą grę i jest naprawdę ciekawa. BioWare nie było w stanie osiągnąć takiego poziomu nie tylko w Mass Effect 1, ale też w drugiej części, a nawet trzeciej. To niebywałe, że Kotor 2, gra z 2004 roku, zawstydza wiele późniejszych produkcji na tym polu. A to jeszcze nie koniec! Jak już wspomniałem – w grze Kreia jest naszą nauczycielką, bowiem protagonista stracił możliwość posługiwania się mocą (że tak to ujmę bez spojlerów) i teraz stopniowo ją odzyskuje. Nie tylko my się uczymy od niej – sami możemy zostać nauczycielami i uczynić z części naszych towarzyszy przyszłych Jedi… albo Sith. Mało tego – możemy dzielić się z nimi częścią wiedzy, co ma przełożenie na gameplay na przykład w postaci nowych mocy dla nich. Ba, oni też mogą nam przekazać przydatne dla nas umiejętności, co tez ma przełożenie na rozgrywkę. I to wszystko – nasza postać, jej pozycja w przygodzie, nasi towarzysze, wzajemne relacje, rozwój postaci i wiele innych – to wszystko jest naturalnie wpisane w świat gry i po prostu do siebie pasuje. Jak się o tym pomyśli, to wręcz niebywałe i scenarzysta musiał wykonać kawał dobrej pracy.

https://i.imgur.com/YxFTCWh.png

Nasza postać może przejść grę po jasnej, może też przejść ją po ciemnej stronie mocy. Z przyjemnością mogę stwierdzić, że granie po tej drugiej przynosi wiele satysfakcji. Nie musimy przy tym być bezsensownie okrutni (choć często możemy). Ponowne przejście inną stroną mocy jest również wskazane z tego względu, że nie da się wszystkiego zobaczyć za pierwszym przejściem gry. Postarano się tutaj, by gra dosyć często zmieniała się w zależności od naszych wyborów mniej lub bardziej. Ma to również bezpośredni wpływ na gameplay w paru miejscach. Bardzo wiele interakcji z naszymi towarzyszami odbywa się, kiedy bierzemy ich ze sobą podczas rozgrywki. Wiele razu trzeba postąpić w określony sposób też, by pewne wydarzenia zobaczyć, czy o czymś się dowiedzieć. To sprawia, że w grze zawsze można znaleźć coś nowego. Dzięki temu wszystkiemu c&c stoi na zadowalającym poziomie.

Gra skonstruowana jest w podobny sposób jak poprzedniczka. Na początku zwiedzamy kolejne lokacje, później jest podział na cztery huby (planety), gdzie dostajemy trochę swobody co do wybory kolejności ich zwiedzania, na koniec zaś znowu wszystko toczy się od jednej lokacji do kolejnej. Eksploracja siłą rzeczy jest ograniczona rozmiarem map i ich niebyt dużym rozbudowaniem. Obsidian nieco inaczej podszedł do zwiedzania. Bardziej widać tutaj powiązanie z historią i do wielu miejsc mamy dostęp tylko w konkretnych momentach. W wielu miejscach przyjdzie nam kontrolować inną postać/postacie niż nasz protagonista. Mam mieszane uczucia w związku z tym. Nie za bardzo lubię być zmuszanym przez grę do ściśle określonego sposobu grania, a tutaj jeszcze gra sama nam narzuca postać, którą mamy kontrolować. Z drugiej strony stanowi to pewne urozmaicenie i nie ukrywam – często wychodzi to kapitalnie. Jako przykład może posłużyć akcja na Dxun/Onderon. Często zdarza się też tak, że w naszej walce wspomagają nas tymczasowi sojusznicy, co dodaje nie tylko dynamiki starć, ale jest też po prostu ciekawe, bo ile można walczyć tylko w trójkę? Nie za bardzo przypadło mi do gustu tempo gry w paru momentach, zwłaszcza trash mob na Nar Shadaa, którego było za dużo.

Parę słów o antagonistach. Podobali mi się oni, odniosłem wrażenie, że są bardzo dobrze przedstawieni. Istnieją zarzuty, że podtytuł gry jest mylący, bo nie mamy zbyt wielu możliwości, by zobaczyć Sithów w akcji. Nie do końca się z tym zgadzam, nieco inaczej na to patrzę. W grze jest paru Sithów i prezentują oni zupełnie inne podejście do tematu ciemnej strony mocy, choć wszyscy byli lub są z nią związani. W grze filozofia Sith przewija się ciągle. Poświęcenie większej ilości czasu pewnym antagonistom może i by wyszło na dobre, ale trzeba by to zrobić w sposób inteligentny, ze względu na ich nastawienie, a nawet to, CZYM oni są. Jeżeli nie dało się tego zrobić odpowiednio dobrze to lepiej, że stało się tak, jak się stało. Przez co staram się powiedzieć – w grze towarzyszy nam myśl Sithów, ich nastawienie do ciemnej strony mocy, przewija nam się to przez całą grę. Sami Sithowie są często tylko personifikacją tych myśli, a nawet w jednym przypadku końcowym, zgubnym rezultatem, i przez to nie muszą nam się objawiać na każdym kroku.

https://i.imgur.com/LktcptC.png

Co do mini-gier to Swoop Racing mi nie przypadł go gustu, za wiele udziwniania. Za to Pazaak bardzo mi się spodobał. Działa przede wszystkim szybko i zmieniono zasady na bardziej sprawiedliwe, o czym jest nawet żart w grze (nie zaczynamy ciągle my, tylko jest to na przemian).

A teraz czas na krótką podróż, czyli co mi się podobało i co mi się nie podobało w lokacjach i postaciach w grze.

Ale to w następnym wpisie, bo osiągnąłem limit ( ͡º ͜ʖ͡º) Będzie też o modach, jakie zastosowałem i jakie polecam.

#lisaroscontent #crpg #kotor #staregry #starwars #gwiezdnewojny

* Vampire The Masquerade: Bloodlines
* Half Life 2
* Ultima Underworld
* Knights of The Old Republic
* Jagged Alliance 2
* SWAT 4
* Wasteland 2: Director’s Cut
* The Operative: No One Lives Forever
* Dark Messiah of Might and Magic
* Severance: Blade of Darkness
* Star Wars: Jedi Outcast
* Blade Runner
* Aliens vs. Predator 2
* Buck Rogers: Countdown to Doomsday
* Gra o Tron RPG
* Wizardry 8
* Betrayal at Krondor
* Alpha Protocol
* Mass Effect 3 i BioWare
* Unreal Tournament
* Jagged Alliance 2
* Legend of Grimrock 1
* NOX
* Mass Effect 2
* [Dark Earth](http://www.wykop.pl/wpis/20332815/skonczylem-dark-earth-i-to-nie-raz-ʖ-wpis-nie-zaw/)
* Ultima 1
* Aliens vs Predator 1
* [Birthright: The Gorgon’s Alliance](http://www.wykop.pl/wpis/17501657/mirki-znaja-birthright-the-gorgon-s-alliance-ʖ-je/)/)
* Binary Domain
* Gra o Tron TellTale
* Mass Effect 1
* Underrail
* Legacy of Sorasil
* Star Wars: Jedi Knight: Mysteries of the Sith
* Star Wars Dark Forces 2/Jedi Knight
* Star Wars: Dark Forces

** Rozgrywka a fabuła w grze
** Przegląd sytuacji wybranych deweloperów crpg 1.11.2017
** Co można nazwać grą crpg?
** O eksploracji w grach
** Czy klasyczne crpg mogą się sprzedawać lepiej i czego im brakuje

Darth Vader to najlepszy…

Darth Vader to najlepszy czarny charakter w historii kina i nawet z tym nie handlujcie ᕦ(òóˇ)ᕤ

#takaprawda #starwars #film #filmy #kino

pokaż spoiler #heheszki

Niedawno narodzony. Bawełna…

Niedawno narodzony.
Bawełna organiczna.

Bibuś nadchodzi 😀

Dla szydelkujacych: polecam bardzo Clover japan (reka nie boli) ;p

#bb8 #starwars #gwiezdnewojny #geekbuying #rekodzielo #handmade #szydelkowanie #heheszki